Strona:PL Honoryusz Balzac-Komedya ludzka tom III 045.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w lombardzie, byle dukat ostatni oddać wybranéj kobiecie. Ojciec Goriot należy właśnie do takich ludzi. Hrabina eksploatuje go, korzystając z jego dyskrecyi. Taki-to świat wyższy! Nieszczęśliwy nieborak o niéj tylko myśli. Po-za sferą swéj namiętności staje się, jak widzicie, dzikiém zwierzęciem, ale dość najlżejszéj wzmianki o tém, co go obchodzi, by twarz jego zajaśniała jak brylant. Nie trudno wyjaśnić tę ostatnią tajemnicę. Dziś rano odniósł sam swe srebro złocone do przetopienia, a późniéj widziałem go, jak wchodził do papy Gobseck na ulicy des Grès. Proszę tylko uważać. Po powrocie posłał do hrabiny tego głupca Krzysztofa, co pokazał nam adres listu, w którym znajdował się kwit. Musiała być pilna potrzeba, skoro sama hrabina szła do starego lichwiarza. Ojciec Goriot zapłacił za nią uprzejmie. Nie trzeba być zbyt mądrym, żeby rzecz całą pojąć dokładnie. Otóż możesz się pan przekonać, młody mój studencie, że pańska hrabina śmiała się wczoraj, tańczyła, przymilała się, powiewała brzoskwiniowemi kwiatami i unosiła z wdziękiem suknię, a pomimo to była, jak to mówią, między młotem i kowadłem, myśląc o swoich zaprotestowanych wekslach lub o wekslach swego kochanka.
— Obudzasz pan we mnie wściekłą chęć zbadania prawdy. Idę jutro do pani de Restaud! — zawołał Eugieniusz.
— Tak jest — potwierdził Poiret — trzeba być jutro u pani de Restaud.
— Bardzo być może, że znajdziesz tam pan poczciwego Goriota, który pójdzie upomniéć się o zapłatę za swą uprzejmość.
— Ależ — powiedział Eugieniusz z wyrazem wstrętu — w takim razie wasz Paryż jest kałużą.
— I to dziwną kałużą — odparł Vautrin. — Ci, których powozy grzęzną w błocie, nazywają się uczciwemi ludźmi; ci, którzy brną przez nie piechotą, noszą miano łotrów. Komuś przyszła nieszczęściem pokusa skraść jakąś bagatelę, i oto wszyscy zatrzymują się przed Trybunałem Sprawiedliwości, by patrzéć nań jak na dziwowisko. Inny ukradł milion i uchodzi w salonach za wzór cnoty. A żandarmerya i sprawiedliwość pobierają trzydzieści milionów za utrzymanie moralności. Doskonale!
— Jakto — zawołała pani Vauquer — czyżby Goriot dał przetopić swój serwis pozłacany?
— Czy nie było tam między innemi pokrywki z dwiema synogarlicami? — zapytał Eugieniusz.
— A tak właśnie.
— Stary musiał cenić bardzo ten serwis, gdyż zapłakał, zgniótłszy kubek i półmisek. Widziałem to przypadkiem — rzekł Eugieniusz.