Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 243.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czemnym, to kupić wzgardę u siebie dla siebie. Niestety, w duszy Szwarca odbywał się ten dyabelski taniec człowieka samego z sobą. Tańcował Szwarc ze Szwarcem przy kapeli namiętności. Różne myśli, zamiary, sposoby wichrzyły mu w piersiach, bój toczył się na całej linii.
Augustynowicz patrzał na towarzysza z twarzą rozpaczliwie głupowatą i miałby, jak to mówią, ochotę porwać się za kołnierz i wyprowadzić za drzwi.
Nagle Szwarc wstał.
Jakieś postanowienie rysowało się na twarzy. Sprawa była rozegrana.
— Augustynowicz!
— Ehe?
— Pójdziesz natychmiast do Wizbergowej i powiesz Luli, że się żenię, że za miesiąc mój ślub i że nigdy do niej nie wrócę. Nigdy, rozumiesz?
Augustynowicz zabrał się i poszedł.
Przyjęła go, jak wiemy, Malinka. Lula miała słuchać ich rozmowy za drzwiami.
Malinka, rozmarzona poprzednią pogadanką z Lulą, wesoła i uśmiechnięta, szczerze ścisnęła rękę Augustynowicza.