Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 235.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uśmiechu, z dobrą nadzieją wynurzył jej swe życzenia i nadzieje, tem też boleśniej się zdziwił, gdy Lula dała mu stanowczo odmowną odpowiedź.
— Kocham innego! — oto była treść tej odpowiedzi.
Pełski chciał się dowiedzieć, kto był „ten inny”; Lula powiedziała mu bez wahania, poczem — jak zwykle się czyni w takich razach — ofiarowała mu swą przyjaźń.
Ale Pełski nie przyjął ofiarowanej mu na pożegnanie ręki.
— Za wieleś mi zabrała, za mało dajesz, kuzynko — szepnął zgnębionym głosem. — Za szczęście całego życia... przyjaźń!
Jednak Lula nie czuła wyrzutów po jego wyjściu; myślała wówczas o czem innem. Bywa to złą stroną miłości, że nigdy nie myśli o czem innem, tylko o sobie. Wyłącza szczegóły, a za to włącza ogół. Czujesz, że gdyby świat był człowiekiem, przycisnąłbyś go do piersi i ucałował w głowę, jak ojciec.