Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 232.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Co tobie, Lulu, tyś chora?
— Nic, nic! wrócę za chwilkę.
Twarz jej była bledziuchna, w głosie brakło tchu. Wyszła, prawie uciekła do swego pokoiku.
Pani Wizbergowa chciała biec za nią, Malinka łagodnie lecz stanowczo zatrzymała ją.
— Nie trzeba tam chodzić, mameczko.
Potem zwróciła się do Augustynowicza, a głos jej dźwięczał poważnie smutno.
— Panie Adamie?
Augustynowicz zaciął wargi.
— Panie Adamie! cóż? Lula to kokietka, bez serca... nieprawdaż?
— Możem się omylił — bąkał Augustynowicz... ale... ale...
Nie śmiał wykrztusić z siebie w tej chwili, że Szwarc się żeni z Heleną, że Szwarc nie przyjdzie więcej.
Wróciwszy do domu, bał się także powiedzieć Szwarcowi o tem, co zaszło.
Lula zamknęła się w swoim pokoju. Głowa jej płonęła, a myśli niby wianek z iskier i lodu obsiadły jej skronie; w ci-