Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 167.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tę myśl ona drżała, on ją przewidział. Radykalnie ratował resztki dochodów hrabiego, a kroki jego w tym względzie były podobne do cięć lancetu, zawsze pewne, zawsze skuteczne. Naturalnie, Szwarc radził sobie przy pomocy znajomego prawnika, który, mimo młodych lat, byłby w dyabła wmówił bogobojność, ale dlaczego nie poradził tak sobie stary hrabia? To naprowadziło hrabiankę na pewną myśl: arystokracyę wyobrażała sobie w postaci swego ojca, demokracyę — w osobie Szwarca.
— Och, jacyż to ludzie być muszą! — myślała prawie z obawą — straszni ludzie, którzy umieją łamać przeszkody, inni ludzie.
Resztę dopowiedziały jej książki. Hrabianka daleko zachodziła w takich myślach. Raz, gdy spytała o szczegóły jego przeszłości, usłyszała, jak odrzekł z całą swobodą:
— Mój ojciec był kowal!
Prawie nie rozumiała, jak taką rzecz można było tak naturalnie powiedzieć, zdawało jej się, że jeśli tak było, nie powi-