Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 126.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

my wyrwał ich jakiś młody, dźwięczny głos; głos ten mówił:
— Słusznie, Karolu! Największem szczęściem jest czysta miłość kobiety, jeśli jest echem głosu prawdziwie męskiej duszy.
Dwaj młodzi ludzie, trzymając się pod rękę, przechodzili zwolna koło ławki, na której siedzieli Szwarc z Heleną.
— Dobry wieczór! — odezwali się obaj, uchyliwszy kapeluszy.
Byli to Wasilkiewicz i Karol Karwowski.
Szwarc, rozstając się z Potkańską, długo trzymał jej rękę przy ustach i cały wzburzony poszedł późno do domu.