Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 112.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Twego stosunku z Heleną. Nie marszcz się i nie dziw, że ja te rzeczy znam tak dobrze... Ho, ho! mamy my trochę doświadczenia! Zresztą, powiem ci, ja sam chciałem się zakochać w Potkańskiej... Ja wolę takie kobiety, niż inne... Choć z drugiej strony... E, kiedy nie wiem, czy się nie będziesz gniewał?
— Mów.
— Bałem się zakochać w Potkańskiej. Ani słowa: nieszczęśliwa kobieta, ale na brodę proroka, cóż mnie to obchodzi? Wiem tylko, że testamentem przechodzi z rąk do rąk, że kto tylko zbliży się do niej, zaraz otrzymuje wiekuistą szczęśliwość... brr! na honor, nie chciałbym być testatorem takiego stypendyum, choćby dla przyjaciela.
Szwarc postawił na stole szklankę niedopitej herbaty i, zwróciwszy się do Augustynowicza, rzekł zimno:
— Tak, ale ponieważ ja jestem egzekutorem testamentu, bądź łaskaw mówić o zapisie z większym szacunkiem.
— Dobrze, powiem ci zupełnie seryo już nie o tem, kim lub czem jest Potkań-