Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Na marne 095.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

najważniejszych pytań nauki i życia, stawały się coraz poufalsze. Ci dwaj ludzie przeczuli się i jeden odgadywał w drugim potężny umysł i wolę. Stosunek, oparty na wzajemnym szacunku, zdawał się stałą zapowiadać przyszłość. Jeden i drugi pochwycili w ręce kierunek młodzieży uniwersyteckiej; inicyatywa ogólnych czynów wychodziła tylko od nich, a że byli zgodni, zgodnie się też działo i w uniwersytecie, koleżeństwo i nauka najwięcej na tem wygrywały.
— Powiedz mi też — pytał pewnego razu Szwarc — co mówią o mojem postąpieniu z Augustynowiczem?
— Jedni cię uwielbiają, — odrzekł Wasilkiewicz — drudzy śmieją się. Byłem u jednego z twoich antagonistów w interesie naszej biblioteki; zastałem tam niemałe grono i mówiono właśnie o Augustynowiczu i o tobie... Ale, ale! czy wiesz, kto ciebie tam najgoręcej bronił?
— No kto?
— Zgadnij?
— Lolo Karwowski.
— Nie.