Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0961.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

naszych od nich tęższy, ale co do wielkiej wojny, pomiarkowaliście sami.
— Oj, pomiarkowałem! A da Bóg, i ci posłowie królewscy pomiarkują także, a zwłaszcza rycerz z Maszkowic.
— Widziałem, jako spochmurniał. Wielki z niego sprawca wojenny, i powiadają, że nikt na świecie nie rozumie się tak na wojnie.
— Jeśli prawda, to chyba jej nie będzie.
— Jeśli Krzyżacy obaczą, że mocniejsi, to właśnie będzie. I powiem wam szczerze: bogdaj już przyszedł wóz alibo przewóz, gdyż dłużej nie lża nam tak żyć...
I z kolei Zbyszko, jakby przygniecion niedolą własną i powszechną, opuścił głowę, a Maćko rzekł:
— Szkoda zacnego królestwa, a boję się, by nas Bóg za zbytnią zuchwałość nie pokarał. Pamiętasz, jak to rycerstwo przed katedrą na Wawelu przede Mszą, wtedy kiedy ci to mieli głowę uciąć i nie ucięli — samego Tymura Kuternogę wyzywało, który czterdziestu królestw jest panem i który góry z głów ludzkich uczynił... Niedość im Krzyżaków! Wszystkich naraz chcieliby wyzwać — i w tem może być obraza Boska.
A Zbyszko na owo wspomnienie chwycił się za płowe włosy, bo go niespodzianie ogarnął żal okrutny — i zakrzyknął:
— A któż mnie wówczas od kata zratował, jeśli nie ona! O Jezu! Danuśka moja!... O Jezu!...