Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0873.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wołać bojaźliwa Anula Sieciechówna. — Jeszcze się co do nas przyczepi!
Jagienka przelękła się nieco także, gdyż wierzyła, że koło trupa samobójcy zbierają się całemi gromadami duchy paskudne, ale Hlawa, który był zuchwały i niczego się nie bojący, rzekł:
— A wa! Byłem blizko niego, a nawet trąciłem go oszczepem — i jakoś nie czuję dyabła na karku.
— Nie bluźnij! — zawoła Jagienka.
— Nie bluźnię — odpowiedział Czech — jeno ufam w moc Bożą. Wszelako, jeśli się boicie, to można borem objechać.
Sieciechówna poczęła prosić, by objechać, ale Jagienka, namyśliwszy się przez chwilę, rzekła:
— Ej, nie godzi się umarłego nie pogrześć! Krześciański to uczynek, od Pana Jezusa nakazany, a to przecie człowiek.
— Ba, ale Krzyżak, wisielec i kat! Kruki i wilcy się nim zajmą.
— Nie powiadaj byle czego! Za winy Bóg go będzie sądził, my zaś uczyńmy swoje. Nie przyczepi się też do nas nijakie złe, jeżeli pobożne przykazanie spełnimy.
— Ha, to niech się i stanie wedle waszej woli — odrzekł Czech.
I wydał odpowiedni rozkaz parobkom, którego posłuchali z ociąganiem się i wstrętem. Bojąc się jednakże Hlawy, z którym niebezpiecznie było się spierać, pobrali, w niedostatku łopat, widły i topory dla wybrania dołu w ziemi i po-