Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0720.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Chciałbym też wam sprawę zdać z tego, cośmy w Szczytnie słyszeli, bo siła jest nowin, i ważnych.
— A o Zbyszku są?
— Nie, jeno są szczytnieńskie — wiecie......
— Rozumiem! Konie niech pacholik rozkulbaczy, a wy pójdźcie za mną.
I dawszy rozkaz pacholikowi, poprowadziła Czecha z sobą na górę.
— Czemu to nas Maćko opuścił? Dla czego mamy w Spychowie ostawać i dla czegoście wy wrócili? — zapytała jednym tchem.
— Ja wróciłem — odrzekł Hlawa — bo mi rycerz Maćko kazali. Chciało mi się na wojnę, ale rozkaz, to rozkaz. Powiedzieli mi rycerz Maćko tak: „Wrócisz, będziesz panny zgorzelickiej pilnował i odemnie na nowiny czekał. Być może (powiada), że ci przyjdzie ją do Zgorzelic odprowadzić, bo jużci sama nie wróci.
— Na miły Bóg! Cóż się stało? Znalazła się córka Jurandowa? Zali Maćko nie do Zbyszka, tylko po Zbyszka pojechał. Widziałeś ją? Gadałeś z nią? Czemużeś jej nie przywiózł i gdzie ona teraz?
Usłyszawszy ten nawał pytań, skłonił się do kolan dziewczyny i rzekł:
— Niechże to nie będzie gniewno waszej miłości, iże na wszystko razem nie odpowiem, bo nie sposób; jeno będę kolejno na jedno po drugiem odpowiadał, jeśli przeszkody nie znajdę.
— Dobrze! Znalazła się, czy nie?