Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0680.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

randzie, o uwięzieniu jego córki, o małżeństwie Zbyszka i o śmiertelnym jego pojedynku z Rotgierem. Wszystko to zaciekawiło ją niezmiernie, tak, jak jakaś opowieść rycerska lub jedna z takich pieśni, jakie wygłaszali u Niemców minstrele, a na Mazowszu rybałci. Krzyżacy nie byli jej wprawdzie tak nienawistni, jak żonie Janusza, Annie Danucie, zwłaszcza, że chcąc ją sobie zjednać, przesadzali się dla niej w hołdach, pochlebstwach i obsypywali ją hojnie darami; lecz w tym razie serce jej było po stronie kochanków. Gotowa była im pomódz — i przytem cieszyło ją, iż ma przed sobą człowieka, który mógł jej najdokładniej przebieg zdarzeń opowiedzieć.
Maćko zaś, który przedtem już postanowił uzyskać jakimkolwiek sposobem opiekę i protekcyę wpływowej księżny, widząc, z jakiem słucha zajęciem, chętnie prawił jej o nieszczęsnych losach Zbyszka i Danuśki i prawie do łez ją wzruszył, a to tem bardziej, że sam niedolę bratanka, lepiej niż ktokolwiek odczuwał i z całej duszy nad nią ubolewał.
— Nic rzewliwszego w życiu nie słyszałam — rzekła wreszcie księżna, a największa żałość chwyta mnie wskroś tej przyczyny, że on już tę dzieweczkę zaślubił, już ci była jego, a żadnej szczęśliwości nie zaznał. Wszelako — wiecie-li na pewno, że nie zaznał?
— Mój, mocny Boże! — odparł Maćko — żeby choć był zaznał, ale on ją zaślubił, obłożnie