Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0421.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cha, więc, lubo postanowił zamilczeć przed nim o tem, co się miało stać, kazał go do siebie przywołać i rzekł mu:
— Przystąpię dziś do spowiedzi i do Stołu Pańskiego, przybierz mnie przeto jak najochędożniej, jakobym na królewskie pokoje miał iść.
Czech przeląkł się nieco i począł patrzeć mu w twarz, co zrozumiawszy, Zbyszko rzekł:
— Nie bój się, nie tylko na śmierć ludzie się spowiadają, a tem bardziej, że idą święta, na które ojciec Wyszoniek z księżną do Ciechanowa wyjedzie, i nie będzie księdza bliżej, niż w Przasnyszu.
— A wasza miłość nie pojedzie? — spytał giermek.
— Jeśli wyzdrowieję, to pojadę, ale to w Boskich rękach.
Więc Czech się uspokoił, i skoczywszy do łubów, przyniósł ową białą jakę zdobyczną, złotem szytą, w którą rycerz ubierał się zwykle na wielkie uroczystości, a też i piękny kobierczyk, dla okrycia nóg i łoża, zaczem podniósłszy Zbyszka przy pomocy dwóch Turczynków, umył go, uczesał długie włosy, na które nałożył szkarłatną przepaskę, wreszcie wsparł tak przybranego o czerwone poduszki i rad z własnego dzieła rzekł:
— Żeby jeno wasza miłość pląsać mogła, to choćby i wesele wyprawić.
— Musiałoby się obyć bez pląsów — odrzekł ze śmiechem Zbyszko.
A tymczasem księżna rozmyślała również w swojej izbie, jak przybrać Danusię, gdyż dla jej