Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0406.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

od srogiej żałoby nas bronił, przeto pozwalamy ci pasem rycerskim się przepasać i we czci a sławie odtąd chadzać.
— Miłościwy panie, — odrzekł Zbyszko — jabym i dziesięciu żywotów nie żałował.
Lecz nie mógł nic więcej powiedzieć i ze wzruszenia i dla tego, iż księżna położyła mu rękę na ustach, gdyż ksiądz Wyszoniek nie pozwolił mu mówić. Książę zaś mówił dalej:
— Tak myślę, że powinności rycerskie znasz i że będziesz godnie one ozdoby nosił. Zbawicielowi naszemu, jako się patrzy, masz służyć, a ze starostą piekielnym wojować. Pomazańcowi ziemskiemu masz być wierny, wojny niesłusznej unikać i niewinności w ucisku bronić, w czem ci pomagaj Bóg i święta Jego męka.
— Amen — rzekł ksiądz Wyszoniek.
Książę zaś wstał, przeżegnał Zbyszka i na odchodnym dodał:
— A gdy wyzdrowiejesz, to prosto do Ciechanowa jedź, gdzie i Juranda sprowadzę.

VIII.

W trzy dni później przyjechała zapowiedziana niewiasta z hercyńskim balsamem, a z nią razem przybył i kapitan łuczników ze Szczytna z listem, podpisanym przez braci i opatrzonym pieczęcią Danvelda, w którym Krzyżacy niebo i ziemię brali na świadków krzywd, które ich na Mazowszu spotkały i pod zagrożeniem pomsty Bożej wołali i o karę za zamordowanie „ukochanego towarzysza