Strona:PL Henryk Sienkiewicz-Krzyżacy 0087.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trzeba się było wpierw zmierzyć ze światowładnym Kulawcem.
Z tego też powodu, imię jego silne na słuchaczach sprawiło wrażenie i po chwili milczenia jeden z najstarszych rycerzy, Kaźko z Jagłowa, rzekł:
— Nie z byle kim sprawa.
— A i byle o co — ozwał się roztropnie Mikołaj z Długolasu. — Bo czy tam za dziesiątą ziemią będzie Tochtamysz, czy jakowyć Kutłuk panował synom Beliala, cóż nam z tego przyjdzie?
— Tochtamysz wiarę chrześcijańską by przyjął — odpowiedział Maćko.
— Przyjąłby, albo nie przyjął. Żali można psubratom wierzyć, którzy Chrystusa nie wyznawają?
— Lecz dla imienia Chrystusowego godzi się poledz — odparł Powała.
— I dla czci rycerskiej — dodał Toporczyk, krewny kasztelana — są przecie między nami tacy, którzy pójdą. Pan Spytko z Melsztyna młodą ma żonę i umiłowaną, a dla tego już do kniazia Witołda pociągnął.
— Bo i nie dziwno — wtrącił Jaśko Naszan — choćbyś miał najbezecniejszy grzech na duszy, odpust za taką wojnę pewny i zbawienie pewne.
— A sława po wieki wieków — rzekł znów Powała z Taczewa. — Jak wojna, to wojna, a że nie z byle kim, to lepiej. Tymur świat zawojował i ma dwadzieścia siedm królestw pod sobą. Toż-