Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 321.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pilnujcie, żeby ją nic nie przebudziło. Ten sen będzie jéj zbawieniem. Jutro raniutko przyjdę się dowiedzieć.
Skinął mu życzliwie głową i odszedł.
Antoni wiódł długo za nim wzrokiem pełnym znów owéj smutnéj bezmyślności, potém westchnął ciężko, potrącił nogą zydelek, aż się proszek rozsypał i wszedł w bramę.
Tam, w drugim jéj końcu były po lewéj stronie małe drzwi, opatrzone u góry zapotniałą szybą. Gdy je Antoni otworzył, buchnęło z wewnątrz powietrze gęste, ciepłe, wilgotną parą i wyziewami lekarstw przesiąkłe, a tak duszne, że wchodzącego z otwartéj przestrzeni aż za gardło chwyciło.
Atmosfera ta niezdrowa wypełniała izdebkę ciemną, nizką, kształtu nieregularnego kąta, jaką pochyłość schodów, pod które była wciśnięta, z poziomem bramy tworzyła. Całą długość jednéj ściany zajmowało łóżko, zasłane czerwoną, wysoko się piętrzącą pościelą. Obok łóżka stała kołyska, za nią pod oknem stół chybotliwy, naprzeciwko komin, parę gospodarskich sprzętów i więcéj nic; mimo to w izdebce ledwo się można było obrócić.
A jednak podobne do niéj nory posiada dziewięć na dziesięć kamienic warszawskich, a cywilizacyja nasza, pracująca nawet nad ulepszeniami psiarni lub chlewów, uważa je za odpowiednie i wystarczające mieszkania dla ludzi zwanych