Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 320.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Oj! oj! wyczyściłbym ja cię przeklętniku — mruczał daléj — ażby ci się prababka dzwonnica przyśniła. Niedość się człowiek przez cały dzień jak ten pies naharuje, jeszcze w nocy przez ciebie spokoju niema. Twoja to sprawka, że mi się kobieta rozchorowała i dzieciak sypiać nie może, tylko się drze po nocach jak opętany. Bodaj zmarniał, kto to dzwonienie wymyślił!
Mówiąc to, tarł z całéj siły żółtą główkę dzwonka, a główka nabierała pod jego palcami coraz większego blasku, zupełnie jak gdyby ją narzekania biednego stróża rozpromieniały jakąś złośliwą radością.
Wkrótce doktor ukazał się znowu na ulicy.
— Dziś wieczorem powinno nastąpić przesilenie — rzekł w odpowiedzi na pytające spojrzenie Antoniego. — Zalecam jaknajwiększy spokój, jaknajwiększą możliwie ciszę. W takiéj chwili każde wstrząśnienie może być zgubnem. Radzę wam nawet, żebyście dziecko gdzie do znajomych oddali, żeby krzykiem nie przestraszyło matki.
Antoni potrząsł głową.
— Dziecko jak dziecko — rzekł posępnie — ale gdzież ja, proszę łaski wielmożnego pana doktora, oddam lokatorów, żeby się nie złazili do trzeciéj po północku i nie dzwonili kobiecie nad głową jak na gwałt?
— Na to już ja nie poradzę — odparł młody lekarz — powtarzam tylko, że dzisiejsza noc stanowić będzie o życiu waszéj żony. Jeżeli zaśnie,