Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 293.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przybliżyłem się do niego, nic nie mówiąc, objąłem go jak brata.
— Pozwól mi pan odpocząć tak chwilę — wyszeptał, opierając głowę na mojém ramieniu.
Po niejakiéj chwili spostrzegłem, że zasnął. Ułożyłem go więc ostrożnie na poduszkach i spuściłem roletę u okna, by mu świtający już brzask nie przeszkadzał.
Odtąd widywaliśmy się codziennie. O swojéj przeszłości nie wspominał już nigdy, ja tylko raz wznowiłem ten przedmiot, zapytując, jakim sposobem wachlarz dostał się powtórnie w jego ręce?
— Ach! — odpowiedział — to się stało dziwnym zbiegiem okoliczności. W trzy lata po tych strasznych przejściach, byłem na jakimś koncercie i tam ujrzałem ją zdaleka. Odwróciłem się i już do końca nie spojrzałem w tę stronę, ale gdy się sala wypróżniła, coś mnie gwałtem ku temu miejscu popchnęło. Nieokreślone uczucie przejmowało mnie na myśl, że dotknę się czegóś, czego się ona przed chwilą dotykała.
Było to, jak gdybym miał doznać wrażenia, które już uważałem za umarłe, jak wszystko co z przeszłością moją było związane. Wtém przy krześle, ledwo oczom dając wiarę, spostrzegłem leżący ten nieszczęsny wachlarz.
W pierwszéj chwili popchnąłem go nogą, bo wszystkie furyje wspomnień obudziły się we mnie, ale wnet przypadłem na kolana, chwyciłem go