Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 290.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzut sumienia, zaglądał do pokoju. Ociężały, zniechęcony, leżałem, spać już nie mogąc, a wstać mi się nie chciało, bo i po co? nic teraz całemi dniami nie robiłem. Myślałem o niéj i o tém, co ze mnie zrobiła, mówiłem sobie, że była gorszą od tych kobiet, które świat jawną pogardą piętnuje, a czułem, że za jedną chwilę powrotu do przeszłości, kiedy ją czciłem i kochałem, oddałbym życie całe. Wtém wzrok mój padł na list od matki, jeszcze nie rozpieczętowany, choć mi go dnia ubiegłego przyniesiono. Przeczytałem go i zacząłem płakać jak dziecko — a wieczorem upiłem się znowu.
Nie będę pana prowadził ze sobą w tę otchłań moralnéj nędzy, w jaką wpadłem. Brnąłem coraz głębiéj, zatykając uszy na głos sumienia, szydziłem ze wszystkiego com dawniéj szanował, nie odpowiadałem nawet na listy matki, zaprzestałem je czytywać — to dosyć! Marnotrawcza, dziedziczna żyłka zagrała we mnie. Porobiłem długi i za pożyczane pieniądze hulałem. O powrocie do Lwowa, o ciążących na mnie obowiązkach anim myślał. Po kilku tygodniach takiego życia zmieniłem się do niepoznania, nawet fizycznie. Twarz mi zapadła, schnąłem, zacząłem kaszlać i co rano miewałem gorączkę.
Pewnego wieczora wracałem do siebie... pijany.
Stróż, od którego zażądałem klucza, powiedział mi, że go wzięła jakaś pani i jest w mojem