Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 284.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ki sposób, że każda noc bezsenna, każda łza paląca odejmowała coś z mego dawniejszego ja, aż nadszedł dzień, w którym ujrzałam się przeobrażoną zupełnie i wtedy powiedziałam sobie, że cierpieć nie warto i czuć nie warto i serce do szczęścia już niezdatne użyłam do zabawy. O nim nie zapomniałam — nie zapomnę nigdy. Pamiętasz pan to spotkanie w Dolinie Szwajcarskiéj? To był on!
Syknąłem przez zęby. Przypomnienie to było dla mnie w téj chwili dotknięciem rozpalonego żelaza.
Nie zwróciła na to uwagi i ciągnęła daléj:
— Z rozmarzonéj, cichéj, lękliwéj dzieweczki, stałam się zalotną, śmiałą, światową. Zamiast żałobnego sztandaru zrobiłam chorągiewkę arlekina z moich potarganych złudzeń i powiewam nią przed oczyma sobie i drugim. Postanowiłam spróbować broni, którą mnie zwyciężono, postanowiłam pokazać jemu, że to co on odrzucił, o to inni ubiegać się będą. Szukałam hołdów, znalazłam je i... one stały się potrzebą mego życia; one wypełniają straszną pustkę, którą w sobie czuję, któréj inaczéj wypełnić nie umiem. Powtarzam ci, miałam w sobie wszystkie dane do stania się kobietą aniołem — dziś jestem tylko skończoną kokietką!
Zaśmiała się krótko i sucho.
Spojrzałem na nią.
Nie była już bladą; oczy jéj błyszczały ogniem