Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 249.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na odpowiedź i śledząc oczyma ruch budzący się na ulicy — ludzie już idą do pracy, ja pojadę spać. Wypoczynek po trudach pożytecznych ma być rzeczą bardzo słodką, ale wypoczynek po bezcelowéj zabawie jest czemś upokarzającem. Ja przynajmniéj wstydzę się go jak... śmieszności.
— A jednak jutro będzie pani zapewne znowu na jakim wieczorze?
— Jutro... nie, ale pojutrze — odparła z uśmiechem — i jeszcze z dziesięć razy do końca karnawału. Ale to nic nie dowodzi. Czyż zawsze o kimś co jé, można z pewnością powiedzieć, że głodny? bal, taniec to także środek odurzenia się, tylko estetyczniejszy, niż zapomocą alkoholu. Gdyby jeszcze wytrzeźwienie po nim nie było takie przykre.
Wzdrygnęła się, wilgotna mgła przysłoniła jéj oczy i przeciągłe westchnienie białą pierś podniosło.
Po chwili spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać.
Nie zdziwiło mnie to, byłem już przyzwyczajony do podobnych przeskoków. Zdarzało się, że w największem ożywieniu milkła, albo ściągała brwi, jak ten, kogo coś raptem zaboli. Śmiech także miewała czasem dziwny, niby urągający się skrytéj jakiéjś myśli. Nadawało jéj to cechę tajemniczości, będącą jednym więcéj urokiem. Na wyobraźnie bujne i wrażliwe jak moja, działał on