Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 240.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szy. Matka, sądząc, żem się tak bardzo zaczytał, przypomniała mi, że już czas się ubierać. Miałem szaloną ochotę korzystać z tego przypomnienia, siła woli wzięła jednak górę.
— Zostanę w domu — odrzekłem — głowa mnie trochę boli. Nie mogę pracować. Zagraj mi nieco, mateczko.
Spełniła moję prośbę, ja siadłem u jéj kolan, ale nie było to już co dawniéj. Cień tajemnicy zawisł pomiędzy nami; muzyka zamiast ukoić, rozdrażniła mnie więcéj. Przesilenie jednak minęło i zacząłem wracać do normalnego stanu. Unikałem wszystkiego, co mi ją przypominać mogło, zaniechałem nawet czas jakiś czytywać poezyje; natomiast ze zdwojoną gorliwością karmiłem się biblijotekowym pyłem, zbierając materyjały do rozprawy doktorskiéj. Myślałem także o wyjeździe do Lwowa, choć z powodu różnych zobowiązań zatrzymujących mnie w Warszawie, miał on nastąpić dopiéro na wiosnę.
Nie minął miesiąc, a wzburzona wyobraźnia moja ukołysała się zupełnie, może za potrąceniem, opadłe na jéj dno wrażenia byłyby ją znowu wydostawszy się na wierzch zmąciły, ale w tém téż leżała tajemnica mego zwycięztwa, żem się od tych potrąceń zabezpieczył.
Była jeszcze inna okoliczność dzielnie mi w tém dopomagająca. Gdyby na pamiątkę kilku spotkań naszych pozostało mi choć jedno tkliwsze spojrzenie jéj oczu, jeden serdeczniejszy dźwięk