Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 237.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

elastycznym i ruchliwym, jak jéj ciało. Ironja, melancholja, dowcip, powaga, uczuciowość, figlarność tworzyły z jéj rozmowy istną mozajkę, robiła ze swoim słuchaczem wszystko co chciała: mogła go rozweselić, rozdrażnić, zasmucić, wzruszyć, tylko nigdy znudzić.
Zwłaszcza w sposobie mówienia o poezyi, była poprostu niezrównaną, a w odcieniu i zrozumieniu jéj objawiała temperament tak na wskroś poetycki, że porównywałem ją z tymi, o których mówi Byron, że są największymi poetami, choć natchnień swych na papierze nie spisują.
Pamiętam, gdy mi ona coś z Beniowskiego przytoczyła, wydało mi się, że słyszę ten ustęp po raz pierwszy, choć umiałem go na pamięć: tyle nowych piękności przybyło mu w jéj ustach.
Przez trzy czy cztery tygodnie żyłem w stanie jakiegoś podniecenia, które nazwałbym rozkosznem, gdyby nie miało w sobie coś męczącego. Nowy żywioł wplątał się w moje życie, do chwili poznania jéj nie doznawałem bynajmniéj jego braku, teraz zaś czułem, że gdyby mi go odebrano, utworzyłaby się dokoła mnie wielka pustka. Co to było — nie badałem — ona pierwsza niechcący może otwarła mi oczy.
Nie pomnę już z jakiego powodu nazwała mnie pewnego wieczora „człowiekiem ostateczności.” Poprosiłem o bliższe określenie tego przydomku.
— Tak — rzekła — wszystkie struny w sercu