Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 232.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podróży, zająłem w myśli opróżnione po nim krzesło, a w parę minut późniéj zajmowałem je w rzeczywistości, wywiązawszy się z prezentacyjnego ukłonu o wiele lepiéj — czułem to z pociechą — niż w redakcyi.
— Pani zapewne nie przypomina sobie, że miałem szczęście...
— Owszem, owszem — przerwała mi z uśmiechem — to jest, czy pan miał szczęście, tego naturalnie przypomnieć sobie nie mogę, bo teraz dowiaduję się o tém, ale pamiętam doskonale, że panu zawdzięczam odzyskanie tego.
Przy tych słowach zrobiła śliczny giest wachlarzem, a ja pomyślałem, że jeżeli kiedykolwiek lekceważyłem dar konwersacyjny, to teraz oddałbym za jego posiadanie nawet znajomość sanskrytu, która mnie tyle pracy kosztowała.
— Dla mnie ten wachlarz był obecnie nicią Arjadny — rzekłem po chwili. — Po nim tylko poznałem panią.
— Doprawdy? — odparła podnosząc trochę brwi. — Co za godna naśladowania szczerość.
Ta niespodziewana pochwała zmięszała mnie zupełnie. Instynktownie odgadłem, że nie powinienem się z niéj cieszyć, i że moje wyznanie nie było szczęśliwym pomysłem: może jej się nie podobało domniemane porównanie do labiryntu? Teraz widzę, że trzeba było tylko takiego salonowego nowicyjusza, jakim ja wtedy byłem, aby dać do