Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 230.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w salonie młodych kobiet. Tamte wszystkie prawie ubrane były jasno, ona miała suknię czarną, atłasową, któréj lśniące draperye układały się artystycznie, spływając długą powłoką na posadzkę. Czarne garnirowanie podnosiło białość odsłoniętego trochę biustu, będącego zarazem jedyną białą odmianą w tym stroju, który byłby zakrawał na lekką żałobę, gdyby nie korale otaczające jéj szyję i ponsowe gwoździki u gorsu i we włosach Ztąd możesz pan wnioskować, jak pilnie i długo przypatrywałem się téj młodéj osobie, skoro zauważyłem takie nawet szczegóły.
Właśnie zaczynałem się dziwić, dlaczego oczy moje tak uparcie do niéj przylgnęły, gdy nagle ruchliwa jéj rączka rozwinęła wachlarz, ukryty dotąd w fałdach sukni. Drgnąłem i ledwo wykrzyk na ustach stłumiłem. To był ten sam, to była moja nieznajoma z redakcyi! Bez tego szczególnego znaku nie byłbym jéj nigdy poznał, nie przypuszczałem, żeby mogła być tak ładną! ale teraz pojąłem, czemu tak bardzo mnie zajęła.
Tymczasem wachlarz poruszał się żywo w jéj drobnych paluszkach, a oczko medalionu zdawało się mrugać i wabić mnie ku sobie. Postanowiłem usłuchać wezwania. Zobaczywszy przechodzącego gospodarza, wstrzymałem go za rękaw.
— Proszę cię, przedstaw mnie — rzekłem, wskazując mu ją oczyma.