Przejdź do zawartości

Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 210.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pisania, fenomenalnie wolne były od atramentowych obryzgań, a papiery na jeden stos zgarnięte, zostawiały dosyć wolnego miejsca, zielonem pokrytego suknem. Przy lampie tylko stała szkatułka otwarta i z niéj to widocznie wydobyte zostały przedmioty, które moją ściągnęły uwagę. Były to, o ile dostrzedz mogłem, listy i wiersze jakieś, maleńka biała rękawiczka, pukiel ciemnych włosów, pęczek zeschłych fijołków: jednem słowem, to wszystko, co bywa zwykłą spuścizną tej „staréj, a wiecznie nowéj historyi, która łamie serca.”
— Pan dobrowolnie zadręczasz się tém ciągłem rozpamiętywaniem przeszłości — mówiłem daléj tonem ojcowskiego wyrzutu, jakiego nieraz względem niego używałem.
Zarumienił się trochę.
— Cóż pan chcesz! — odparł, chowając wszystko do szkatułki i zamykając ją z pośpiechem. — Przeszłość, to jedyna księga, w któréj z zamkniętemi oczyma czytać można, a dla tych, co już przed siebie patrzeć przestali, najciekawsza.
— Przestali! — podchwyciłem — o to téż właśnie chodzi, aby nie przestawać. Sama budowa naszego wzroku wskazuje, że przeznaczeniem człowieka jest wciąż naprzód spojrzeniem sięgać, a kto się temu sprzeciwia, ten grzeszy i kary obawiać się powinien. Wszak pan wiész, iż żona Lota nie za inny występek, tylko za oglądanie się poza siebie, w słup soli obróconą została.