Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 192.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ny, który już jedną nogą stał w grobie, nie może zmieniać trybu życia, do którego się już jego organizm od tylu lat przyzwyczaił!
— A ja mogę? Ja się także przyzwyczaiłam!
— Ale panna Róża jest zdrowa!
— Zdrowa? — powtórzyła ona z goryczą, przypominając sobie, jak dwumiesięczne troski i niepokoje, wyczerpały jéj siły — czy dlatego, że się nie skarżę i nie pieszczę z sobą?
— Czy to przymówka do mnie? — zapytał pan Teodozy z zaiskrzonym wzrokiem.
— Niezwykłam nikomu przymawiać — odparła rozżalona panna Róża, sięgając do kieszeni po chustkę — ale widzę, że przysłowia mają słuszność i że można z kimś beczkę soli zjeść, a jeszcze go się dobrze nie pozna.
— O, co to, to prawda, jak mi Bóg miły, tak prawda! — potwierdził energicznie przyszły jéj małżonek. — Przed godziną jeszcze nie byłbym uwierzył, choćby mi kto na Ewangeliję przysięgał, że panna Róża taka samolubna!
— Ja samolubna! ja? O, Boże mój! czego ja się doczekałam. I od kogo? od kogo?
I panna Róża w odpowiedzi na tak tragicznie postawione pytanie, zakryła twarz chustką i rozpłakała się rzewnie.
— Jabym panu Teodozemu nigdy tego powiedzieć nie śmiała — mówiła przerywanym głosem — choć kobiecie więcéj ujdzie, niż mężczyznie.