Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 165.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedzieć! Gdy zaś mu się udało zaszachować odrazu króla i wieżę konikiem, co uważał za szczyt strategicznéj zręczności, zacierał ręce rozpromieniony, powtarzając:
— Ciekawym, ciekawym, jak téż sobie panna Róża poradzi. Wieża moja, albo mat!
Zwykle jednak pokazywało się, że wieża była jakąś inną figurą broniona, czego pan Teodozy w zapale pierwéj nie widział i że mniejsze niebezpieczeństwo groziło królowi przeciwniczki, niż jego.
Pod koniec partyi milczące skupienie panny Róży, wzrastało do potęgi ekstazy; stary kawaler przeciwnie, ze wzruszenia, stawał się nadzwyczaj gadatliwym. Przemawiał żałośnie do utraconych figur, wzywał te, co mu pozostały, aby mu wiernie służyły, a gdy przychodziła koléj posunięcia na jego zamyśloną partnerkę, oddawał się złowrogim przeczuciom mata.
— O! o! o! a to co znowu będzie? — mawiał naprzykład, gdy panna Róża, dla zyskania na czasie, robiła jakiś obojętny ruch niepotrzebnym pionkiem — że téż panna Róża zawsze mi szyki poplątać musi. Taki miałem przepyszny cug, naprzód konikiem, potém wieżą, byłby podwójny szach królowi, a teraz co! pod piona przecież nie pójdę!
Jakby na przekorę w takich chwilach niepewności i zawieszenia, służąca, młoda dziewczyna, wychowana od dzieciństwa przez pannę Różę,