Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 113.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jakże więc patrzący na to, nie mieli go nazwać Emerytem!
W dwa dni po wycieczce i balu, pan Ewaryst, który o walce kąpielowych gwelfów i gibelinów wiedział jeszcze mniéj, niż politycy prowincyjonalnych miasteczek, wiedzą o planach księcia Bismarka, pan Ewaryst, mówię, siedział przy śniadaniu i czytał półgłosem list następującéj treści:
„Dawno już nie pisałem do ciebie, stary mój druhu; ale ty znasz moje zatrudnienia, ja znam twoją wyrozumiałość; tłómaczyć się więc nie potrzebuję. Szkodaby na to czasu, témbardziéj, że mam ci coś donieść. Wiész, jakie na mnie zrobił wrażenie twój list ostatni, w którym mi twój pobyt w X. opisujesz? Oto najprzód ogarnął mnie wstyd, że zwiedziwszy taki kawał świata, przypatrzywszy mu się ze szczytów Alp i Himalajów, nie znam jeszcze naszych gór ojczystych, a potém tak mi zapachniały te, jak je nazywasz smereki, że postanowiłem przyjechać do was na parę tygodni.
„Siedem lat, jak nie byłem w kraju, należy mi się to święto. Zachwalasz mi skuteczność wód tamtejszych; cieszę się, że ci pomagają, co do mnie, próbować ich nie będę; zdrów jestem zupełnie: jeżeli na co choruję, to chyba na nostalgiję, a tę pierwszy dźwięk mowy polskiéj uleczy. Zresztą potrzeba mi wypoczynku, ciszy, czego przy tylu stosunkach nigdziebym u wód ziemskich nie