Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 109.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prywatna, to nie reunion: rozumiecie? — tłómaczył się zakłopotany — ale to zrobię, że moim pacyjentkom dłużéj niż do dwunastéj tańczyć nie pozwolę, o nie!
— Dobrze szanowny doktor zrobi! Jeszczeby się pochorowały — rzekł pan Gustaw, rad, że bądź co bądź dopiął celu, bo prawie wszystkie damy na sali były pacyjentkami sprężystego doktora C.
Naszym koroniarzom znudziło się wprędce przypatrywać zabawie, która pomimo wszelkich usiłowań galicyjanów szła jakoś opieszale. Zmęczone panie wymawiały się od tańca, orkiestra grała fałszywie i nie do taktu, bo artyści na dętych instrumentach zachrypli w górach, a skrzypicielom ręka drżała ze zmęczenia; jedném słowem, wszystko tak było, jak przewidział pan Gustaw.
Nie dziw więc, że młodzieniec ten podrósł jeszcze wyżéj w pojęciu własném i swoich towarzyszy, a uznanie tych ostatnich było tak wielkie, że za poradą pana Teofila postanowili ofiarować mu album pamiątkowe z wierszowaną dedykacyą, ułożoną przez poetę, w któréj zasługi jego miały być należycie uczczone.
Nazajutrz wprawdzie zapał ochłódł trochę, dowiedzieli się bowiem od Strzeczaka, że bal inaczéj się skończył niż zaczął, że po kolacyi tańce się ogromnie ożywiły, że kotylion był wspaniały i przeciągnął się do czwartéj zrana.