Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 093.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pan Wiktor był tak zadowolony z wykopania tego dołka pod panem Gustawem, że spotkawszy się z nim, nie mógł przenieść na sobie, aby go nie zagadnąć:
— Pan podobno zamówiłeś muzykę na jutro?
— Zamówiłem, ale od dziewiątéj będzie do pana dyspozycyi.
— Ach! jeślibym chciał, to nawet od szóstéj. Słyszałem właśnie jak doktor C. strofował dyrektora za umowę z panem. To się sprzeciwia przepisom kąpielowym.
Pan Gustaw kiwnął tylko lekceważąco ręką, ale wkrótce potem dyrektor przyszedł mu oddać zadatek, tłómacząc się, że doktor C. zagroził mu zerwaniem kontraktu, gdyby go nie usłuchał. Bohater mój widząc, że to nie przelewki, pobiegł sprytny chłopiec nie do doktora, lecz do doktorowéj.
Doktorowa, wesoła, lubiąca się bawić kobietka, nie zrażona perswazyjami pana Wiktora, przyjęła bez wahania zaprosiny przeciwnego obozu, zapewniając jednakże, iż czyni to jedynie „dla kochanéj Martyni,” a teraz, gdy pan Gustaw przedstawiał jéj, jak wielką krzywdę brak muzyki wyrządzi wycieczce, obruszyła się na męża i kazała go poprosić.
— Mój Władeczku — rzekła słodko do wchodzącego — jakiż z ciebie rygorysta się robi. Panowie pragną nam jutrzejszą wycieczkę uprzyjemnić muzyką, a ty podobno sprzeciwiasz się temu.