Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 062.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poznania ogółu z ojczystą literaturą, z którą, niestety, tak mało jest obznajmiony — materyjalną korzyść stawiam na drugim planie; aczkolwiek ta dla innego w mojém położeniu (tu Anatol Wiesław zakrztusił się trochę) byłaby pierwszorzędną. Kto inny także na mojém miejscu starałby się o stosunki — o protekcyją — ja nie! To téż — kończył z posępną rezygnacyją — jestem przygotowany na to, że będę mówił przed pustemi krzesłami a zaiste będzie to wstydem dla naszéj publiczności, któréj na wczorajszém przedstawieniu magika było jak nabił.
— I kiedyż pan masz zamiar dać tę... konferencyją? — zapytał pan Gustaw.
— Alboż ja wiem! Gdyby tu był choć jeden człowiek wyższy, prawdziwie rozumiejący obywatelskie obowiązki, któryby to wziął do serca, zajął się tą sprawą... możeby jakoś poszło. Publiczność potrzebuję zachęty..... Ja, jak panu powiedziałem, jestem za dumnym, by się do zwykłych w takich razach środków uciekać! Ale ktoś wpływowy... Mam właśnie przy sobie bilety — podał, wyciągając zwój karteczek z kieszeni — połowę zostawiłem w restauracyi, ogłoszenie kazałem przylepić na promenadzie, ale dotąd ani jeden bilet nie sprzedany.
— Daj mi je pan! — zawołał pan Gustaw z żywością — już ja w tém będę, że na pańskiéj konferencyi tłoczyć się będą.
Oczy poety zabłysły.