Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 046.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dezio machnął niecierpliwie ręką, a pan Teofil, śmiejąc się rubasznie, zawołał:
— Niech dyjabli porwą tego Karolka, że téż on wszystko spenetrować musi. No, a ta brunetka — wiész, com ci ją dziś na wodach pokazywał, jak utoczona — prawda?
— Łopatkę ma watowaną — odparł niedbale pan Karol.
— Zwaryjowałeś!
— Jak sobie chcesz.
— Zagadaj ich pan czem, bo się gotowi pokłócić — szepnął panu Gustawowi siedzący przy nim przyjaciel zdobywcy serc.
Pan Gustaw tedy powstał z pełnym kieliszkiem zawołał:
— Panowie! Posłannictwem kobiety, między innemi, jest rozwijać w nas poczucie piękna. Nietylko więc nie powinniśmy miéć za złe tym, które wdzięki, jakich im natura odmówiła, usiłują zastąpić sztuką, lecz owszem cenić nam należy tę ich gorliwość, bo jest ona dowodem, że rozumieją swój obowiązek. Kobieta musi być piękną, to jéj rzecz, a jeżeli piękną nie jest, powinna się starać, żeby nią była. Dla tego, panowie, wznoszę toast na cześć tych, które codzień napracują się tyle przy gotowalni, żeby w oczach naszych były białe, różowe i zgrabne. Niech żyją!
— Niech żyją! — powtórzono chórem z głośnymi wybuchami śmiechu.
— Tęgi mówca z naszego amfitryjona!