Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom I 191.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Katarynkarz przygrywał melodyą pełną smętnej wesołości.
— Ach! — myślał Krystyan; — żeby tak całe życie przeżyć w takim przepychu i w takiej piękności.

Piotr Wik już odwiedzał swoich znajomych, a dwóch majtków otrzymało również pozwolenie wyjścia na ląd. Krystyan prosił ich, by go zabrali z sobą, a jakkolwiek z nich jeden nie był za tem, powiadając że trudno zaprowadzić go do matki Małgorzaty, przecież w końcu i on dał się przebłagać. Wyszli tedy na ląd, a najprzód na wielki plac, gdzie stał bronzowy posąg jakiegoś króla na koniu[1], otoczony czterema rycerzami. Budynki które widział, wydawały się jemu zamkami, a na ulicy, na którą teraz weszli, świeciły się sklepy, jeden pyszniejszy od drugiego. Tu dopiero była ciżba, jakby na jarmarku! Pojazdy przelatywały jeden po drugim, daleko ozdobniejsze niż w Swendborgu w dniu urodzin królewskich na bal ratuszowy. Potem zboczyli w ciasne uliczki, gdzie domy jednak były wysokie, a piękne, postrojone, w świątecznych ubiorach panie siedziały przy

  1. Statua Krystyana V.Przyp. tłum.