Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 304.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a więc niezmiernie bogata i wysokiego na świecie znaczenia. Oczy zaszły mu łzami. — Nie! — rzekł — jednak zupełnie zdrów nie jestem! lada drobnostka zaraz mnie wzrusza!
Łucya uścisnęła jego rękę.
Jakże mu teraz wszystko samotnie było w domu! Ileż razy dawniej w nocy przeliczał swoje skarby, — teraz nigdy już nie otwierał kufra, nigdy nie wyjmował lśniących talarów.
Zima była tak długą, tak szarą — lecz jednak dobrą dla biednych, jak mówiono, bo mróz nie wielki, choć za to flagi tem większe, a cała natura ciągle zakryta za szarawą mgłą i wilgocią. Była to jesień, która się długo przeciągnęła, aż pod sam koniec wiosny.
W połowie maja, kiedy po raz pierwszy cieplej zaświeciło słońce, dzieci Łucyi smutne stały przy łóżku chorego Krystyana, nad którem czuwała zacna ich matka.
— Dzięki ci za twoję miłość i dobroć, Łucyo! — rzekł — jednak dobrze jest na tym świecie, i ludzie jednak dobrzy! Pamiętam! cóś mi mówiła niegdyś przed laty: — Powszednie dary Boże dla nas ludzi tak już są wielkie, że grzechem jest życzyć sobie większych! — Kto wysoko stoi, ten właśnie wystawiony na