Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 171.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Naomi, tak że koniec szpicrózgi dotknął się jej szyi.
To było ukąszeniem taranteli! — Z lodowatem wejrzeniem popatrzyła na niego przez chwilę: — Władysławie! — wykrzyknęła i wybiegła z pokoju.
Józefina spała.
Na ulicy wszystko było głucho i ciemno, daleko tylko dochodził jej uszu turkot ciężkiego pojazdu jadącego od Prateru. Niebo było zasiane gwiazdami. Wielka niedźwiedzica wskazywała na północ. Czy Naomi myślała teraz o domu, czy też myśli jej bawiły w budzie drewnianej przy synu pariów, przy dumnym Władysławie? Ani jedna łza nie pokazała się w jej oczach, ani jedno westchnienie z ust jej nie wyszło: — tak zamyślona i z wejrzeniem w gwiazdy wlepionem poszła kilka kroków naprzód. Tak samo Aryadna patrzyła w nurty morza, gdy przekonała się, że Tezeusz ją porzucił. Ten sam uśmiech był na twarzy Medei, gdy Jazona witała u Kreüzy.
Tej samej godziny, tej samej nocy, tylko że na samotnym gościńcu Zelandyi, dwoje innych oczów spoczęło na tychże samych gwiazdach ale z ową nadzieją i pociechą, z jaką Le-