Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 168.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ach! jakże Naomi pragnęła urzeczywistnienia owych czasów czarodziejskich, o których mówili spokojni Wiedeńczycy! Jakżeby zaraz była użyła swej potęgi i przedzierzgła w kamienie Władysława i dwie jego towarzyszki choć jego tylko do połowy, bo głowa miała zatrzymać przytomność, serce dawne uczucia, żeby tem dotkliwiej wszystkie dręczyły go męczarnie.
Przy rogatce wysiedli z bryki. Władysław udał, że teraz dopiero spostrzega Naomi i objął ją rękami, tak że pewno na ramionach jej pozostały znaki z takiego uściśnienia. — Otóż i Krystyan! — zawołał śmiejąc się — to i ty, widzę, szukasz różnych przygód! Tak, to lubię, mój chłopcze! Jakżebym cię mógł poklepać, jak popieścić, że choć raz tak samo robisz, jak my wszyscy! — i zaczął ją pieścić z gwałtowną rubasznością.
— Puść mnie! — zawołała — ja należę do kompanii! — i ze spojrzeniem wymówniejszem od wyrazów odwróciła się od niego; jednej z kobiet podała rękę, którą ta z chęcią przyjęła. Obca dziewczyna przemówiła do niej językiem nagiego grzechu, lecz policzki Naomi