Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 118.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ach prawda! oj! i wtenczas belek nie było pod wodą! — Więc witali się jako starzy i dobrzy znajomi.
Nazwała mu miejsce, gdzie na nią czekano i poszli jedną z mniejszych uliczek bocznych.
Dobre czasy dla szklarzy! — rzekł Piotr Wik — Tłuką szyby nietylko u samych żydów. Najlepiej tym, co mieszkają na facyatkach, więc i ja tam mam moje kobiety, bom ich przywiózł aż dwie dla obejrzenia miasta, skoroć tu kilka dni zostanę. Chłopca wzięły z sobą; jaki on wyrosł duży, a jak już teraz ładnie rzępoli na skrzypcach! Ot tam na górze wszyscy siedzą! — i wskazał na jednę z oficyn obocznego domku.
— Czy to dziś w wieczór zaczęły się te rozruchy? — spytała Naomi.
— Tak jest! ale nie tak prędko ustaną. W Hamburgu rozpoczęli taniec, a ztamtąd jak ognik przeszedł do nas; teraz mówią, że w porcie stoją dwa okręty z żydami, którzy tutaj niby chcą osiąść w mieście. Wszystko to kłamstwo, lecz jednak ludzie wierzą!
Kiedy jeszcze z sobą mówili, tłum ludzi z poblizkiego placu hurmem wpadł na uliczkę, gdzie się właśnie znajdowali i zatarasował im drogę. Piotr Wik przez chwilę stanął wątpliwy