Strona:PL Hans Christian Andersen-Tylko grajek tom II 110.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jednak powtarzała, że żyjemy w najniegodziwszym klimacie. — Gdyby Niebo wiedziało — mawiała — że nasz podziw przyrody podnieść się zdoła do tak wysokiej potęgi, toby nas niezawodnie, jak ślimaków, utworzyło z chałupami na grzbiecie i jużbyśmy nie potrzebowali owych kapturów, salop i parasoli, które dziś ważną stanowią część naszej osobistości. Rok nasz, tak samo jak w krajach podzwrotnikowych, składa się z pory suchej i dżdżystej, tylko z tą różnicą, że u nas suchą jest zima, bo to mróz u nas suszy, przeciwnie zaś dżdżystą porę nazywamy latem, obdarzającem nas świeżemi woniejącemi kniejami, naszą dumą i nagrodą, albo pięknemi obłokami, nad któremi ludzie nie dosyć się unoszą, gdyż zwykle nie patrzą tak wysoko. We Wrześniu mówimy najczęściej: — toć i teraz jeszcze mogą przyjść piękne dnie letnie! — lecz skoro się nie pojawią, wówczas pocieszamy się tą myślą, że już za późna jest pora, by domagać się jeszcze można stałej pogody. Nawet i to dobre, że deszcz nas nawiedza. — Aby tylko Pan Bóg zesłał nam porządny deszcz, bo inaczej smutnoby wyglądało w polu! — Tę naszę pieśń właściwie narodową śpiewamy zwykle co roku, ile razy ziemia nie stoi pod kałużą. Ludzi