Strona:PL Hans Christian Andersen-Ropucha, Krasnoludek 10.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

każdy umie tak, jak ja, zręcznie wyskoczyć, a złamać nogę niewielka przyjemność.
— Kwak, kwak! — potwierdziła mała ropucha, — co znaczyło w jej języku: ach, ach, moja babciu!
Z każdym dniem jednak goręcej pragnęła wydostać się na górę; tęsknota do jasnego, nieznanego świata, który olśniewa blaskiem — jak mówiła babka — wzrastała w niej codziennie, snu ją pozbawiała, nie dawała spokoju. To też gdy dnia pewnego pełne wody wiadro zatrzymało się na minutę przy kamieniu, gdzie żabka rozmyślała, siedząc na mchu zielonym, nie zawahała się ani sekundy i wskoczyła do wody. Nie miała nawet czasu zastanowić się nad tem, co zrobiła, gdy olśnił ją blask wielki i jednocześnie prawie wyleciała z wiadra na wilgotną ziemię.
— Tfy, cóż za potwór! — zawołał parobek, który wylewał wodę.
I kopnął ropuchę butem z drewnianą podeszwą tak mocno, że ogłuszona, upadła o kilka kroków, między gęste pokrzywy.
Kiedy przyszła do siebie, ujrzała dokoła las cienkich łodyg i zielonych liści, przez które przedzierały się plamki złociste. I zrobiło jej się tak miło, jak ludziom, kiedy w cienistym lesie widzą złote słońce, przeświecające przez gęstwinę liści.
— O, tu ładniej niż w studni! — zawołała zachwycona. — Tutaj chciałabym przebyć całe życie.
I położyła się na mokrej ziemi, pod liściami