Strona:PL Hans Christian Andersen-Matka, Anioł, Sosna 26.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kwiatów na wiosnę, ani ptasząt, śpiewających tak wesoło. Bolesne było pożegnanie, smutny odjazd.
Ocknęła się dopiero wtedy z tego smutku, gdy na podwórzu, gdzie ją wraz z innemi choinkami złożono, usłyszała mówiącego jakiegoś człowieka, który wskazywał na nią.
— Śliczne drzewko, tę biorę.
I natychmiast dwóch ludzi w pięknych sukniach ze świecącymi guzikami, zaniosło ją do wielkiego, pięknego pokoju.
Ciepło tu było, niby w lecie. Na ścianach wisiały ogromne obrazy w ramach złocistych jak słońce, koło pieca stały wielkie wazy chińskie, na pokrywach których spoczywały lwy poważne; były tam bujające krzesła i meble jedwabiem pokryte, na stołach pełno książek z obrazkami i tysiące kosztownych cacek.
Ustawiono drzewko na środku pokoju, w dużem drewnianem naczyniu, pełnem piasku, ale tego nie było widać, gdyż naczynie osłonięto zieloną materją, a pod niem na podłodze był kwiecisty kobierzec. Wtedy dopiero zaczęła sosenka odczuwać znowu szczęście. Drżała z radości! Co to z nią będzie teraz? Panienki i służba przystrajały ją i zdobiły na wyścigi; wieszano na jej zielonych gałązkach siatki złociste, pełne prześlicznych cukierków, pierniki, jabłka złocone, orzechy, różnobarwne błyskotki i cukierki, nici złote i srebrne, podobne do promieni słońca, cudowne lalki, podobne do dzieci, świeczki i ptaszki, a na najwyższej gałązce umieszczono gwiazdę srebrzystą!