Strona:PL Hans Christian Andersen-Baśnie (1899) 227.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Resztę gości trudno byłoby odnaleźć.
Lecz burza błyskawiczna nietylko w pałacu baronostwa sprawiła takie zamieszanie: na kilka mil dokoła trudno było poznać mieszkańców pańskich siedzib, chat i dworków. Jakaś bogata bankierska rodzina, jadąca czwórką, na prostym gościńcu wydmuchniętą została z własnego powozu; bogatego chłopa, któremu z szacunkiem kłaniali się sąsiedzi, znaleziono w rowie; dowcipnego młodzieńca, co tak natarczywie prosił nauczyciela o grę na fujarce — w kurniku, z całą paczką wesołej młodzieży.
Tak, to była fujarka bardzo niebezpieczna; na szczęście pękła, wydając dźwięk straszny, i można było schować ją znów do kieszeni: wszystko na swojem miejscu!
Przez kilka dni nikt nie śmiał nawet się odezwać o tem, co zaszło, później szeptano cichutko. W wielkiej sali pałacu pozostały dwa portrety, które burza przeniosła tutaj z korytarza: mężczyzny w peruce i czerwonym fraku, oraz kobiety z różą w pudrowanych włosach. Nikt ich poruszyć nie śmiał, ale jakiś znawca ocenił, że są ręką mistrza malowane, więc je pozostawiono i kazano nawet pięknie odnowić.
Wszystko na swojem miejscu!
Mówią, że przyjdzie kiedyś do tego na świecie, który trwać będzie trochę dłużej od tej baśni.