Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.4 405.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stanowiono, aby „tytułów żadnych ani świeższych, ani dawniejszych, któreby aequalitatem nobilitatis znosić miały, zażywać, ani nowych upraszać nikt nie powinien, i w kancelarjach królewskich, grodzkich, ziemskich dawane, ani przyjmowane być nie mają, oprócz tych, które są w Unii przyjęte. Wszakże jednak i ci paritati juris, et aequalitati Ordinis Equestris jako dawno, tak i teraz podlegać mają (Vol. leg. III, f. 931). W r. 1641 uchwalono, iż konstytucja powyższa o tytułach perpetuo ma trwać, tak że jako książęta tak i szlachta, pro uno Statu Equestri być mają, jako się z sobą dobrowolnie porównali (Vol. leg. IV, f. 8). Gdy się zjawiali tacy w Polszcze, którzy imię Carowiczów Moskiewskich brali i de facto Jana Faustyna Łubę, szlachcica polskiego, „głupie pospólstwo Carowiczem nazywało, aby stąd przyczyna do zerwania z Carem Moskiewskim zawartej przyjaźni nie była, postanowiono, aby nikt w państwach do Korony i W. Ks. Lit. należących, to sobie imię zmyślać nigdy nie ważył się. A jeśliby kto do takiej śmiałości przyszedł, ten jako bezecny i gwałtownik wiecznego pokoju Rzplitej z Moskiewskim narodem, od wszelkich urzędów imany i na gardle karany być ma“. „Pomieniony zaś szlachetny Łuba, jako Carowiczem nie jest, tak i zwać i pisać się nim nie ma, pod uczciwością i gardłem i nigdzie z państw Rzplitej zagranicę wypuszczony być nie ma (Vol. leg. IV, f. 93). Konstytucją sejmową z r. 1673 znowu tytuły cudzoziemskie, jako to Principatus, Comitatus, i wszelkie inne, także herby, pieczęci, któreby supra aequalitatem nobilitarem były w państwach tych, wiecznie abrogowano i używać ich zakazano, sub poena perpetuae infamiae, t. j. pod karą wiecznej bezecności, o co było forum do Trybunału koronnego (Vol. leg. V, f. 119). To samo zastrzeżono w paktach konwentach Augustowi III (Vol. leg. VI, f. 622). O tem, iż tytułów wojewodów Moskiewskich, pisząc do nich, nie godzi się zmniejszać, ani odmieniać ob. w uchwale z roku 1637 (Vol. leg. III, 920). Adam Grodzicki pod pseudonimem Macieja Dargodzkiego napisał dziełko „Przestroga o tytułach i dygnitarstwach w Polskiem Królestwie“ r. 1634 i 1637. Jest to praca ważna i ciekawa, tylko styl makaronizmami zeszpecony. Po Bolesławie Krzywoustym, w dobie podziałów Polski za Piastów pojawili się u nas Comites, których gęsto znajdujemy po dyplomatach. Godność ta dostała się do nas z Niemiec, gdzie pełno było komesów. Tam wyrazem łacińskim Comes, oznaczającym towarzysza przyjaciela książęcego, tłómaczono niemieckich grafów. W Polsce comites są to rajcy książęcy, stanowiący czoło narodu, bez których porady książę nic nie robił. Później pląta się drugie cudzoziemskie nazwisko na oznaczenie podobnych dostojników. W dobie Łokietka i Kazimierza Wiel., obok comites pojawiają się barones, ale jedni i drudzy znaczą to samo, byli doradcami królewskimi czyli, jak później nazywano: „panowie rada“. Ani ówczesny komes ani baron nie byli bynajmniej tem, czem późniejszy hrabia i baron. Oznaka tej dostojności służyła wyłącznie ludziom w pewnym stosunku do panującego zostającym. Kto nie piastował urzędu wojewody, kasztelana, podkomorzego, sędziego i t. d. lub w radzie nie siedział, nie był komesem ani baronem. Stąd często jeden brat był komesem lub baronem a drugi nim nie był. Szlachta polska, żyjąca tradycjami prastarej równości słowiańskiej, przeciwna była, aby król podzielił ją na dwie połowy, t. j. na gmin szlachecki i rody komesów dziedzicznych. Gdy więc Jagiełło ożenił się z Elżbietą z Pileckich Granowską, która miała syna Jana z pierwszego małżeństwa, król kazał napisać przywilej pasierbowi na hrabstwo. A jednak kanclerz koronny Wojciech Jastrzębiec, biskup krakowski, odmówił przyłożenia pieczęci, bo nic