pojmowane, skoro nie było polskiem. „Półbratem” nazywano w dawnej polszczyźnie brata przyrodniego, „półsiostrą” — siostrę przyrodnią, t. j. dzieci z jednej matki po dwuch ojcach, lub z jednego ojca po dwuch matkach. Dalekich przodków nazywano praojcami, praszczurami, praskurzami a praprawnuków — pasynkami. Brückner przytacza zapomniane na przełomie od średnich wieków do nowych dwie nazwy: nieściora i czędo czyli cędo. Ten ostatni wyraz oznaczał jeszcze w XVI w. dziecko. Wyrazy: bękart, bastard, bastrzę, wyrugowały: pokrzywników i wylegańców. W rachowaniu stopnia pokrewieństwa przy zawieraniu małżeństw, trzymano się w Polsce śladem prawa kanonicznego rachuby kanonicznej, która się różniła w pobocznej linii od rachuby cywilnej prawa polskiego. Gdy podług prawa kanonicznego brat z siostrą są w pierwszym stopniu a synowica ze stryjem w drugim, to podług rachuby cywilnej w Polsce brat z siostrą był w drugim a synowica ze stryjem w trzecim stopniu pokrewieństwa. W prawach spadkowych używano cywilnej rachuby, ograniczając prawo spadkowości do 8-go stopnia włącznie.
Pokurcz — gatunek psów, mieszańców z brytana i charta.
Polatka — flaterka, blaszka złota lub srebrna w stroju niewieścim tak zawieszona, że za każdem ruszeniem się osoby chwieje się czyli potrząsa (Mączyński, r. 1564).
Polewka — w dawnej kuchni polskiej każda zupa, wyjąwszy: rosołu, krupniku, żuru, kapuśniaku i barszczu, które miały właściwe swoje nazwy. Były więc polewki: winne, piwne, migdałowe, grzybowe, grochowe i kilka innych. Polewkę winną przynoszono pannie młodej na śniadanie nazajutrz po ślubie. Najbardziej upowszechnioną na śniadania i posiłek przed wyjazdem w drogę była wyborna polewka piwna, t. j. piwo grzane, zaprawione śmietaną lub rozbitemi żółtkami i w miarę potrzeby przysłodzone. Sos nazywano wtedy polewką, gdy się podawał oddzielnie na przystawce (salaterce); podlany zaś na misie lub półmisku pod mięso lub rybę, zwany był zawsze podlewą (ob.).
Polonez. Taniec ten narodowy tylko lud wiejski nazywa po polsku „tańcem polskim”, lub poprostu „polskim”, niekiedy „wolnym”, „wielkim”. Klasy wyższe przerobiły nazwę z francuskiego la Polonaise, tak samo jak i nazwę sukni niewieściej zwanej „polonezką”. Polonez tak był dawniej upowszechniony, iż rozpoczynano nim bale w całej Europie. „Muzyka jego — pisze Oskar Kolberg — idzie w rytmie na 3 długie stopy, czyli na 3 nuty ćwierciowe w takcie i składa się zwykle (przy prostocie) z 2 części po 6, 8 lub 10 taktów każda. Do nich przyczepiono (zapewne w późniejszych czasach) trio również o 2 częściach a niekiedy i 2 tria z kodą. Właściwość ruchów stanowi nacisk na złą (czyli drugą) stopę taktu, mianowicie przy zaczęciu i ku końcowi perjodu melodyjnego, i dlatego zwykle rozpoczyna melodję dobra stopa taktu (bez odbitej nuty), chociaż cudzoziemcy prawidła tego nie zawsze się pilnują. Że charakterem poloneza jest uroczysta powaga, więc ruchy jego powolniejszymi są od ruchów innych tańców w tępie ¾ idących, od których zresztą odróżnia go także i akcentacja wyżej wskazana. Rytm poloneza zastosowano i do wielu dłuższych ustępów muzycznych (alla Polacca) o charakterze świetnym i pompatycznym; w taki sposób powstały polonezy koncertowe, warjacje na polonezowe tempa (wokalne i instrumentalne) i t. p. Dosyć tu przytoczyć polonezy Chopina i tegoż finał warjacyi z Don Juana, polonezy i ronda Hummla, Webera i innych, ustępy w operach: „Faust” Spohra, „Purytanie” Belliniego, „Halka” Moniuszki i t. d. Polonez, jako staropolski taniec