Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 282.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Albo w innem miejscu:

Gdy dzień się drugi z za morza ochynie.

W prześlicznej starożytnej pieśni, śpiewanej niegdyś przez lud polski przy puszczaniu wianków dziewiczych gwoli wróżbom zamążpójścia, za wieńcem dziewczyny gonią dwa łabędzie:

Już drugi płynie, aż się ochynie,
Wianka nie dostający...

Oczepiny — starożytny weselny zwyczaj polski zdjęcia na zawsze wieńca panieńskiego pannie młodej i przybrania jej głowy po raz pierwszy w czepiec białogłowski. Był to obrzęd uroczysty niegdyś u panów i szlachty polskiej, dziś zachowywany głównie na weselach ludu polskiego, który jest najwierniejszem echem obyczaju narodowego z przeszłości i śpiewa dotąd jeszcze przy oczepinach wiele pieśni, które jeszcze w XVII i XVIII wieku śpiewała na swych weselach szlachta. Po uczcie weselnej około północy przystępują do oczepin. Panna młoda ucieka do alkierza, skąd druchny wydać jej nie chcą mężatkom (zwanym na weselu swachami czyli swatkami).

Uciekłabyś, moja Maryś, nie masz którędy:
Obstąpiła drużyneczka dokoła wszędy,
Stoi w izbie, stoi w sieni, stoi w komorze.
Trzeba czepek wziąć na główkę — nic nie pomoże!
Otwórzcie nam komóreczkę, druchny, otwórzcie,
Wypuśćcie nam panią młodą, druchny, wypuśćcie.
Wypuśćcie nam panieneczkę taką jak była,
Żeby nam się (tu imię) zarumieniła i t. d.

Wyje gołąbek na onej górze,
Płacze dziewczyna w nowej komorze.
— Nie płacz, dziewczyno! — mateńka woła.
— Nie słyszę, nie widzę, nie moja wola.

W następnych zwrotkach tak samo woła dziewczynę ojciec, brat i siostra, ale nie chce wyjść ona na ich wołanie i dopiero wychodzi, gdy zaśpiewają o Jasieńku:

Nie płacz, dziewczyno, Jasieńko woła.
— To słyszę, to widzę, to moja wola.

Teraz swachy, wyprowadziwszy pannę młodą z alkierza, sadowią ją wśród świetlicy na dzieży przewróconej dnem do góry i przykrytej kilimkiem (niegdyś u możnych kobiercem). Pomiędzy innemi przy zdjęciu wianka przechował lud pieśń śpiewaną dawniej zawsze po dworach szlacheckich:

Mój wianeczku lawendowy,
Nie spadaj mi z mojej głowy,
Bom cię moją rączką wiła,
Pókim jeszcze panną była i t. d.

Marysiu, weź wianek w dłonie,
Oddaj mateńce w pokłonie;
Mateńka wianka nie bierze,
Bo od żałości nie może.
Potoczy Maryś po stole:
Trzymaj, ojczeńku sokole!
Ojczeńko wianka nie bierze,
Bo od żałości nie może.

Tak samo w dalszym ciągu pieśni nie bierze brat i siostra, aż dopiero zawołał Jasieńko:

Oj wezmę go, oj wezmę go,
Oj wianek i ciebie!

Dawniej obcinano warkocze jako ozdobę dziewiczą, już nieprzystojną dla mężatki, przykrywającej głowę rąbkiem. Przy obcięciu śpiewano między innemi:

Oj warkoczku, warkoczku!
Oj drobnom cię splatała.
O jak mi cię ustrzygą,
Oj będę cię płakała!

Moja Marysiu, kwiateczku złoty,
Gdzieżeś podziała swe złote sploty?
— Dałem mateńce schować do skrzyni,
Bo będzie ze mnie już gospodyni.

Jeżeli żyje matka chrzestna panny młodej, to czepiec do oczepin bywa jej podarkiem a podaje go starszej swasze, czyli starościnie weselnej, brat panny młodej przy śpiewie mężatek:

Zawołajcież braciszka,
Niech jej poda czepczyska,
Zawołajcież rodzonego,
Niech jej poda bielonego.
A jak niema rodzonego,
Zawołajcież stryjecznego,
A jak niema stryjecznego,
Zawołajcież wujecznego.