Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.3 032.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Biecz na Podgórzu, gdzie najłatwiej i najprędzej w tem rzemiośle wyzwalać się mogli, gdyż nigdzie więcej, jak w tej górzystej części kraju, nie bywało egzekucyi na rozlicznych rozbójnikach. Nad opryszkami schwytanymi nie robiono długich korowodów, bywali bowiem sądzeni jure stationario albo stante pede, t. j. pojmanych wieszano lub ścinano natychmiast. Do policzkowania, piętnowania, ucinania nozdrza, ręki, lub innego kaleczenia z mocy wyroku, do ćwiertowania, rozszarpywania końmi, palenia na stosie, wieszania i do tortur używano w obecności kata tylko hyclów czyli oprawców, którzy zajmowali się także stawianiem szubienic pod miasteczkami, zdejmowaniem skór z padłego zwierza i chwytaniem psów. Kat tylko ścinał lub dozorował oprawców. Wyrok sądowy musiał mu być produkowany i zdarzało się niekiedy, że przeciw ważności wyroku protestował i wykonania jego odmawiał, zwłaszcza przy wyrokach magistrackich małych miasteczek. Kat nieumiejętny, który źle ścinał, podlegał karom. Musiało być trudno w Polsce katom o ożenek, bo, jak głosi tradycja, jeżeli dziewka zbrodnicza zgodziła się oddać mu swą rękę, ślub z katem uwalniał ją od miecza. Tak przynajmniej mówi stara pieśń krakowska. W braku kata, jeżeli który ze skazanych na śmierć oświadczył się być oprawcą towarzyszów i wieszał, uwalniano go od kary. Przy paleniu żywcem kat stos podpalał. W mieście, gdzie nie było kata, oskarżyciel na osądzonego winien był kata swoim kosztem sprowadzić; jeżeli tego nie dopełnił, wypuszczano często skazanego, ażeby sąd kosztów na kata nie wydawał. Szlachcica karano tylko mieczem, zwykle w nocy i w miejscu zamkniętem, pozwalając rodzinie wyprawić zwyczajny pogrzeb z nabożeństwem przy biciu w dzwony. Kaci ubierali się czerwono, kuso z niemiecka, bo Jan Ostroróg w XV wieku narzeka, że ubiorem nie różnią się od innych, chodziło zaś tu zapewne nie o krój sukni, ale o czerwień, która była barwą rycerstwa, t. j. szlachty polskiej. Były stare przysłowia: „Kat – ostatni urząd“ (Rysiński). „Sumienie gorsze kata.“ „Dwaj kaci w jednem mieście się nie pożywią.“

Katanka – kurtka, z połami krótkiemi nad kolano, używana do jazdy konnej. W wieku XVIII szeregowcy jazdy polskiego autoramentu nosili „katanki“ zamiast kontuszów, stanowiących mundur towarzyszów czyli oficerów. Regulamin z r. 1790 nazywa już ten rodzaj sukni zwierzchniej „kurtkami“ (ob.) B. Gemb. Sam wyraz katanka,“ jak twierdzi Brückner, pochodzi z węgierskiego katana – żołnierz; od niego przezwana „katanka,“ jak rajtarka od rajtara, radziwiłka od Radziwiłła.

Katedratyk, z łac. cathedraticum, po polsku przez Tucholczyka i beneficjantów tak zwany roczny podatek, składka dawniej opłacana katedrze biskupiej przez kościoły świeckie i beneficjantów na znak ich zależności. Biskupi polscy, zdawna po większej części dobrze uposażeni, przynajmniej łacińscy, katedratyku na własną korzyść nie domagali się. Na korzyść biskupów unickich był ten podatek, ale r. 1775 prawem świeckiem zniesiony. Dziś kościelny ten podatek, przy zmienionych stosunkach beneficjalnych w wielu krajach, podobnie jak u nas, nie praktykuje się.

Kauzyperda, lichy adwokat, wyraz żartobliwie ułożony z łac. causa, sprawa perdo, tracę, przegrywam, na wzór causidicus, znaczącego po łacinie także lichego adwokata.

Kawa. Francja i Anglja zaczęły sprowadzać i używać kawę około połowy wieku XVII. W Polsce napój ten arabski i turecki nie był łaskawie witany. Pierwszy Andrzej Morsztyn z obrzydzeniem o nim wspomina:

W Malcie-śmy, pomnę, kosztowali kafy,
Trunku dla Turków... Ale tak szkarady