Strona:PL Gloger-Encyklopedja staropolska ilustrowana T.1 244.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wią Polacy, kiedy jeden drugiego na obiad prosi“ (stare kazanie ks. Dambrowskiego). Najobszerniej o chlebie pisał J. Łepkowski w dodatkach do „Czasu“ krakowskiego, później zaś w „Noworoczniku dla Polek“ na r. 1861, oraz Sumcow w „Wiśle“ (t. IV, str. 639—657) i potem „Dodatek do spisu chlebów obrzędowych“ przez tegoż p. Sumcowa, „Wisła (t. IV, str. 873). Z. Gloger podał także w „Wiśle“ (t. XII, str. 336), w artykule „Chleb“, opis sposobów i zwyczajów przy wypiekaniu chleba na Podlasiu, zachęcając, aby z każdej okolicy kraju nadesłano podobną monografję do „Wisły“, co utworzyłoby wyczerpującą i pożyteczną dla etnografii polskiej książkę. Ksiądz Siarkowski napisał: „Potrawy, ciasta i chleby ludowe“ („Wisła“ t. VII, str. 73).

Chłodnik, chłodniczek, altana ogrodowa. Potrzeba chłodu w upały dawała powód zasadzania owych lip, pod których cieniem siadał Kochanowski i które opiewał. Z lip to, z grabiny lub pnących się na kratki z łat roślin, t. j. chmielu, powoju i wina, robiono chłodniki. „W ciasnym gdy chłodniczku siędę, pić tam będę“ — pisze Libicki w swojem tłómaczeniu pieśni Horacjusza, wydanem r. 1647. „Chłodnicami“ nazywano ulice cieniste, chłód dające, aleje, szpalery. Niekiedy drzewa, któremi chłodnica była wysadzona, strzyżono w taki sposób, że przedstawiała kształt sklepionego korytarza. Taką wielką chłodnicę widzieliśmy jeszcze niedawno w starożytnym ogrodzie po-radziwiłłowskim w Annopolu, pod Mińskiem, na Litwie. Do urządzania takich chłodnic byli Polacy zachęcani dziełem średniowiecznego autora rolniczego, Włocha Krescentyna: Ruralium commodorum libri XII, które dwukrotnie przetłómaczone było i wydane po polsku: raz przez Andrzeja Trzycieskiego p. n. „Piotra Crescentyna księgi o gospodarstwie“ (Kraków, r. 1549), następnie przez Bartłomieja Kłodzińskiego (r. 1570). W dziele tem spotykamy wielokrotne wzmianki o chłodnicach; np.: 1) „Chłodnice z wina, albo przechadzki, jakoby zasklepione“. 2) „Chłodnica lub chędoga przechadzka, ku ochłodzie pańskiej przy parkanie, albo przy wale, między drzewy stojącym“. 3) „Z winnego drzewa przyprawiają sobie chłodnice albo przechodniki nad ścieżkami, tak, iż od dołu macice prosto puszczają na żerdziach poprzecznych, wierzchy jednej ku drugiej przechylając, tak, iż gdy się zejdą latorośle, a liście się też złączy jedno z drugiem, tedy pod onym będzie chłodne siedzenie albo przechodzenie“. Nie idzie zatem, żeby chłodnice nie były znane w Polsce pierwej, skoro z tychże Włoch, gdzie Krescentyn żył w wieku XIII, przybywali jeszcze wcześniej zakonnicy do Polski i zakładali ogrody przy klasztorach. Bielski w „Kronice“ swojej powiada: „Prowadzony był mistrz (krzyżacki) ku wielkiemu chłodnikowi, który był na jego hołdowanie chędogo nagotowany, w którym król na miejscu wyniosłym siedział“.

Choboty, czoboty, buty safjanowe z wielkiemi cholewami i śpiczastymi nosami. W innych językach słowiańskich chobot znaczy koniec, klin, cypel lub ogon, a nie obuwie. Klonowicz pisze: „Z czobotów mu dziurawych wyglądają wiechcie“. Rej zaś mówi w „Zwierzyńcu“: „Owe choboty, co się w nich pośladek jako korzec widzi: ubrałby się był za to dobrze pierwej poczciwy szlachcic i z czeladzią“. W innem miejscu w tymże „Zwierzyńcu“ wyraża się: „Pyszny idzie, nawieszawszy dziwnych pstrych chobotów około siebie“. Paprocki powiada, że szlachcic nazwany tak dla spraw szlachetnych, a

Nie dla tegoć łańcucha, nie dla tych klejnotów,
Ani dla tych na zadzie rzezanych chobotów.

Widzimy z tego, że choboty mogły oznaczać buty do stroju razem ze spodniami. Zwykłe bowiem, codzienne obuwie, tegmina pedum, nazywa Mączyński (rok