Strona:PL Fraszki (Jan Kochanowski) 037.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Do doktora Montana.

Pierwszą, wtórą i trzecią, czwartą wieś i piątą,
Szóstą także i siódmą, ósmą i dziewiątą,
Nie wiem miły doktorze! w której masz krainie;
Jam tylko był w Dziesiątej, która przy Lublinie.


Nagrobek opiłej babie.

Czyj to grób? Bodaj zdrów pił. Czyja to mogiła?
Jeno rychło, jużbych dwie tymczasem wypiła.
Nie chcewa się rozumieć. Nalejże mnie sporzej.
Wściekła babo! nie pijęć do ciebie. Tem gorzej.
Imię twoje chcę słyszeć. A szatan ci potem,
Wiedzieć, kto w tamtym grobie, a kto w owo tym?
Miejże się tedy dobrze. A jako bez piwa?
Przyuczaj się. Nie byłam trzeźwia jako żywa.


Do Wenery.

Wenus! nie odnawiaj mi już przeszłej nadzieje,
Niech się mój nieprzyjaciel (wszak wiesz kto) nie śmieje.
Bo lepsza pewna wolność, niż rozkosz wątpliwa,
Ta zawżdy ze mną, a z tej często nic nie bywa.
A nasze troski wniwecz, wniwecz i staranie,
Którem to sfałszowane kupujem kochanie.
Podejźrzany mi twój śmiech i twe słodkie słowa,
Boję się, by nie była znowu jaka znowa.
Jako chcesz; aleć tego pełne będą karty,
Chociać mój płacz u ciebie śmiech tylko a żarty.


Do dziewki.

A co wiedzieć, gdzie chodzisz moja dziewko śliczna!
A mnie tymczasem trapi teskność ustawiczna.
Jakoby słońce zaszło, kiedy niemasz ciebie;
A z tobą i w pół nocy zda się dzień na niebie.