Strona:PL Feta w Coqueville (Émile Zola) 048.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mna. Już w poprzedzający wieczór przedział między skłóconymi rodami zmniejszył się znacznie, kiedy bardziej pijani poczęli coraz liczniej przekraczać piaskowy wzgórek, dzielący tych od tamtych. Pozostało uczynić tylko jeden krok. Po stronie Flocheów dopijano czterech beczek, podczas gdy Maheowie kończyli swoje trzy z trzema gatunkami likieru, każdy w innym kolorze, składającymi się na barwy flagi francuskiej: błękitny, biały i pąsowy. Błękitny przejmował Flocheów zazdrością, ponieważ likier niebieskiego koloru zdał im się dziwem nad dziwy. La Queue, przedzierzgnąwszy się w dobrodusznego człeczynę, odkąd pijatyki nie dawały mu czasu wytrzeźwieć, postąpił ku długoletnim przeciwnikom z napełnionym kielichem w ręce, czując, że pierwszy krok do zgody jemu uczynić wypada, jako przedstawicielowi miejscowej władzy.
— Słuchaj-no, Rouget — wycharczał. — Trącisz się?...
— Czemu nie — odparł w pauzie czkawki Rouget, zatoczywszy się mocno ze wzruszenia.
I padli sobie wzajem na szyję. W tej chwili zapłakał pośród beczek kto żyw, tak wszystkich uroczysty moment rozrzewnił. Mahéowie i Flocheowie poczęli na zabój ściskać jedni drugich, oni, co się z sobą żarli od trzech stuleci. Proboszcz Radiguet, ogromnie wzruszony, wspomniał o palcu bożym. Trącano się na wszystkie strony trójbarwnymi likierami: błękitnym, białym, czerwonym — aż i wrzasnął polowy ogniście: