Strona:PL Feta w Coqueville (Émile Zola) 035.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

brzegu, całą siłą wioseł zdążającego ku czarnemu punkcikowi, kołyszącemu się na wodzie w oddali, wściekłość wójta zdwoiła się. I pchnąwszy coprędzej Tupaina i Brisemotea ku „Zefirowi“, wypłynął również w parę sekund z portu, powtarzając raz po raz zaciekle:
— Nie! nie dostaną jej!... Żebym tak pękł, nie dostaną!
Wówczas roztoczył się przed Coquevillakami spektakl nielada: wściekły wyścig „Zefira“ z „Wielorybem“.
Kiedy „Wieloryb“ spostrzegł, że barka wójta wypływa z przystani, ocenił natychmiast niebezpieczeństwo, pomknął tedy co sił. Miał on już z jakie czterysta metrów na swoją korzyść, szanse jednak były w gruncie rzeczy pomimo to równe, „Zefir“ bowiem był lżejszy i szybszy. Toteż na brzegu liczono bardziej na jego zwycięstwo. Maheowie i Flocheowie uformowali na brzegu instynktownie dwie grupy, śledząc z roznamiętnieniem przebieg walki, ci i tamci obstając przy szansach wygranej dla swego statku. Zrazu „Wieloryb“ miał ciągle pierwszeństwo, lecz skoro się „Zefir rozpędził, widać było wyraźnie, jak tamtę barkę dogania. Zdobywając się na ostatni wysiłek, zdołał „Wieloryb“ zachować przez czas jakiś dotychczasowy dystans. Lecz potem znów zaczął go tracić, bo „Zefir“ go dopędzał z nadzwyczajną szybkością. Od tej chwili stało się rzeczą oczywistą, że obie